Góry Sowie III
near Sowa, Województwo dolnośląskie (Rzeczpospolita Polska)
Viewed 776 times, downloaded 6 times
Trail photos
Itinerary description
16.08.2016
szlak pieszy żółty, schr. Sowa - Kozie Siodło, całość,
szlak rowerowy niebieski, schr. Sowa - przeł. Jugowska, odc. I,
Tym razem jechałem z sakwami, więc wybierałem asfalty bez szlaków turystycznych. Do przełęczy Jugowskiej jazda duktem, po kamieniach, częste hamowania aby sakwy nie zwichrowały kół ani nie wyłamały bagażnika. Szlak rowerowy ma odbicie na pewnym odcinku od głównego czerwonego pieszego, na kluczowych skrzyżowaniach brak oznaczeń. Kompletnie nie rozumiem tego faktu, ale na różnych stronach internetowych znalazłem dwa krótkie żółte szlaki, które powinny stanowić (albo i stanowią) jedność (schr. Sowa - przeł. Jugowska). Jazda da Jugowa to ciągły zjazd, który szybko staje się męczący.
Po Nowej Rudzie nie spodziewałem się niczego ciekawego. A rynek okazał się całkiem przyjemny, odnowiony, z pięknym ratuszem. Miastu na pewno przydałyby się inwestycje, ale nie wygląda na miejsce upadające. Kopalnianych klimatów zbyt dużo nie widziałem, ale też nie szukałem. Ponoć kopalnie i kilka innych zakładów transformacja zlikwidowała. Miasto leży w krętej dolinie Włodzicy i wbija się we wszystkie okoliczne dolinki wraz z stokami. Dlatego jeżdżąc po mieście trzeba się "napedałować". W panoramie dominuje kościół św. Mikołaja, mimo że dobrze widoczny trudno mi było do niego zjechać - uliczki wiodły licznymi zakosami i często wjeżdżałem w ślepe zaułki.
Przejeżdżałem też obok stadionu przypominając sobie, że kiedyś za dzieciaka obstawiałem mecze Piasta Nowa Ruda w II lidze w ówczesnym totolotku.
szlak pieszy żółty, schr. Sowa - Kozie Siodło, całość,
szlak rowerowy niebieski, schr. Sowa - przeł. Jugowska, odc. I,
Tym razem jechałem z sakwami, więc wybierałem asfalty bez szlaków turystycznych. Do przełęczy Jugowskiej jazda duktem, po kamieniach, częste hamowania aby sakwy nie zwichrowały kół ani nie wyłamały bagażnika. Szlak rowerowy ma odbicie na pewnym odcinku od głównego czerwonego pieszego, na kluczowych skrzyżowaniach brak oznaczeń. Kompletnie nie rozumiem tego faktu, ale na różnych stronach internetowych znalazłem dwa krótkie żółte szlaki, które powinny stanowić (albo i stanowią) jedność (schr. Sowa - przeł. Jugowska). Jazda da Jugowa to ciągły zjazd, który szybko staje się męczący.
Po Nowej Rudzie nie spodziewałem się niczego ciekawego. A rynek okazał się całkiem przyjemny, odnowiony, z pięknym ratuszem. Miastu na pewno przydałyby się inwestycje, ale nie wygląda na miejsce upadające. Kopalnianych klimatów zbyt dużo nie widziałem, ale też nie szukałem. Ponoć kopalnie i kilka innych zakładów transformacja zlikwidowała. Miasto leży w krętej dolinie Włodzicy i wbija się we wszystkie okoliczne dolinki wraz z stokami. Dlatego jeżdżąc po mieście trzeba się "napedałować". W panoramie dominuje kościół św. Mikołaja, mimo że dobrze widoczny trudno mi było do niego zjechać - uliczki wiodły licznymi zakosami i często wjeżdżałem w ślepe zaułki.
Przejeżdżałem też obok stadionu przypominając sobie, że kiedyś za dzieciaka obstawiałem mecze Piasta Nowa Ruda w II lidze w ówczesnym totolotku.
Waypoints
You can add a comment or review this trail
Comments